czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 7

Orsay zerwała się gwałtownie, budząc wszystkich innych.
- Co się stało - Jacob wyglądał na zdezorientowanego.
- Miałam wizję - te dwa słowa wystarczyły, by wszyscy zerwali się na równe nogi. - Wiem co musimy robić.
- Mów - zażądała Diana siadając na wystającym kamieniu.
- Musimy przekroczyć Mur...
- Co? - Jacob pobladł na całej twarzy. - Jak to?
- Jestem pewna, że o to chodzi. Tylko tam będziemy bezpieczni.
- O co chodzi? Jaki znowu Mur? - czarnowłosa wpatrywała się w obojgu wielkimi oczami.
Orsay westchnęła teatralnie.
- To granica między dwoma światami. Naszym, a ludzi - wyjaśniła cicho.
- Przecież to jakiś absurd. Jak masz zamiar przejść na drugą stronę?
- To dość łatwe. Strażnicy zmieniają się co godzinę. Na zmianę potrzebne im dwie minuty. Wystarczy by otworzyć wrota.
- Tobie tak, ale nam już nie - odpadł Jacob.
- Daj spokój. Przecież widziałam wszystko, czarno na białym.
- Powiedz mi proszę ile już razy twoje proroctwo zawiodło? - Jacob posłał jej smutne spojrzenie.
- Co cię to tak nagle interesuje? Wiesz, zawsze mogła to być wizja typu ,, umrzemy w ciemnym lochu ''. Ciesz się, że jest inaczej.
Chłopak podniósł się powoli, ignorując rudowłosą. Posłał Dianie pytające spojrzenie. 
- Jeśli mamy jakiekolwiek szanse warto spróbować. Tak czy siak nas złapią. Poco to odwlekać? - czarnowłosa starała się mówić spokojnie, ale jej głos drżał z emocji. 
- To na co jeszcze czekasz. Ładuj się na konia i jedz na śmierć - jego głos przybrał nagle lodowaty ton.
- Orsay, jedziemy - Diana pociągnęła widmo za rękę i ruszyły w stronę koni. - Jeśli chcesz Jacobie Brown skończyć w lochu mojego ojca to twoje marzenie niebawem się spełni - odwróciła się napięcie i wskoczyła na konia. Nie patrząc za siebie ruszyła za syreną.
***
- Myślisz, że to dobry pomysł? - Diana i Orsay siedziały w krzakach czekając na ten moment. Strażnicy zaraz się zmienią, a wtedy... Wtedy będą wolne. Przynajmniej taki był plan. 
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.
- Wiem, tylko...
- Tylko martwisz się o Jacoba - wcięła jej się w pół zdania. - Zgaduję, że do nas dołączy. Zobaczysz.
- Wcale nie chodziło mi o Jacoba - skłamała czując, że się rumieni.
- Szkoda - usłyszały za sobą męski głos. Nie musiały się obracać, by domyślić się kto to.
- Widzę, że zmądrzałeś.
- Chyba zwariowałem - sprecyzował i usiadł koło nich. - Wreszcie to ja was w to wplątałem.
- Z grzeczności nie zaprzeczę - Diana skupiła się na strażnikach. - Oho, nasza wielka chwila. - Jeden już odszedł. Zaraz pójdzie i drugi. - Teraz - nakazała, gdy obydwaj znikli z pola widzenia.
Orsay rozpłynęła się i pojawiła przy bramie. Diana i Jacob zaczęli biec ile sił w nogach. Gdy dopadli metalowej klamki wielkich, białych drzwi strażnicy właśnie wracali.
- Szybciej - Orsay ponagliła ich ruchem ręki. 
- Otwieraj - elfka naparła z całej siły na drzwi. Ani drgnęły. 
- Odsuń się - Jacob popchnął je z całej siły. Ustąpiły. Wybiegli poza Mur w ostatniej chwili. Udało im się. Byli po drugiej stronie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
I tak oto mamy kolejny rozdział. Wiem, że nie jest długi, ale musiał taki być :)
To chyba odpowiedni moment, by go skończyć. Następny niedługo ( tak sądzę ) więc wypatrujcie go na horyzoncie. 
A teraz coś z innej beczki. Czy tylko ja mam jutro święto? Czekałam na to cały rok i oto... W pierścieniu ognia. Jutro idę na premierę :P
Mam nadzieję, że warto. 
Liczę na wasze komentarze. Do następnego.

14 komentarzy:

  1. Supcio czekam na next i zapraszam do mnie
    http://imaginy-by-natasza.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheszki. Za to ja zapraszam do siebie:
      www.krakowiankazkrakowa.blogspot.com
      też piszę opowiadanie :)

      Usuń
  2. Tak sobie wchodzę na bloggera, a tu patrz! Nowa notka :D. Co tu dużo mówić, rozdział jak zwykle bardzo ciekawy. Co prawda pojawiły się jakieś literówki, ale mi to zbytnio nie przeszkadza ^^. Heh, też nie mogę się doczekać Igrzysk ;), a idę dopiero za tydzień ;(. Ach, nie wiem czy wytrzymam do tego czasu xD. BTW moja teoria o zakochanej Dianie się potwierdziła :D.
    Czy tylko mi się wydaję, że zainspirowałaś się lekko Grą o Tron? :D
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na rozdział 8 ^^
    ~willownight :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie oglądałam Gry o Tron, więc raczej nie :P
      Cieszę się, że rozdział ci się podobał.

      Usuń
  3. Fajnie piszesz, podoba mi się. A odnośnie Igrzysk śmierci, to nie mogę się doczekać, aż pojawią się w kinie w mojej miejscowości (filmy tutaj mają nieco opóźnienia). W każdym razie ja również uwielbiam :)
    http://love-fun-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Wszystko idealne, nie ma się do czego przyczepić, hah.
    Ah. Ja najprawdopodobniej pójdę z klasą na ten film!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny *-* Czekam na kolejny + a ja nie będę oglądała tego filmu ^-^ xd ++ zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. :c Nic mi nie powiedziałaś!
    Błędy są, głównie w poprzedniej notce braków zapytania brakuje, ale strasznie mi się podoba.
    Do ludzi przyjdą? Fajnie by było jakby do naszych czasów :D Orsay jest spoko. Syrenka-widmo to ktoś, z kim warto się przyjaźnić :3 Rozumiem irytację Diany, Jacob porywa ją z domu bez żadnego planu i przygotowania... ehhh, faceci :D
    On czuje do niej miętę.
    Huehhuehuhe :3
    Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkiem niezły rozdział.
    Brama do świata ludzi? Zderzenie dwóch cywilizacji. Zapowiada się całkiem interesująco. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego, aby dowiedzieć się jak uda im się tam funkcjonować, oraz jak długo uda im się uciekać przed jej ojcem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział, ale pod względem interpunkcji leży. I oto, jak w moim zwyczaju, błędy:
    - Co się stało - Jacob wyglądał na zdezorientowanego. – zgubiłaś pytajnik.
    - Miałam wizję - te dwa słowa wystarczyły, by wszyscy zerwali się na równe nogi. - Wiem co musimy robić. – „te” z dużej litery, przecinek przed „co”.
    - Mów - zażądała Diana siadając na wystającym kamieniu. – przecinek przed „siadając”.
    - O co chodzi? Jaki znowu Mur? - czarnowłosa wpatrywała się w obojgu wielkimi oczami. – „czarnowłosa” z dużej litery.
    Naszym, a ludzi - wyjaśniła cicho. – bez przecinka przed „a”. Jeśli mówi się, że coś jest pomiędzy czymś a czymś, nie daje się przecinka przed „a”. Taka rada na przyszłość.
    Strażnicy zmieniają się co godzinę. – przecinek przed „co”.
    - Tobie tak, ale nam już nie - odpadł Jacob. – odpadł czy odparł?
    - Powiedz mi proszę ile już razy twoje proroctwo zawiodło? – przecinek przed i po „proszę”.
    - Jeśli mamy jakiekolwiek szanse warto spróbować. – przecinek przed „warto”.
    Poco to odwlekać? - czarnowłosa starała się mówić spokojnie, - od kiedy „po co” pisze się razem?
    - To na co jeszcze czekasz. Ładuj się na konia i jedz na śmierć - jego głos przybrał nagle lodowaty ton. – „jedź”, nie „jedz”. „Jego” z dużej litery.
    Jeśli chcesz Jacobie Brown skończyć w lochu mojego ojca to twoje marzenie niebawem się spełni – przecinki: przed „Jacobie”, po „Brown” i przed „to”.
    odwróciła się napięcie i wskoczyła na konia. – „odwróciła” z dużej litery.
    Nie patrząc za siebie ruszyła za syreną. – przecinek przed „ruszyła”.
    Diana i Orsay siedziały w krzakach czekając na ten moment. – przecinek przed „czekając”.
    - Wcale nie chodziło mi o Jacoba - skłamała czując, że się rumieni. – przecinek przed „czując”.
    - Z grzeczności nie zaprzeczę - Diana skupiła się na strażnikach. – A kropka do jasnej ciasnej, gdzie?!
    Diana i Jacob zaczęli biec ile sił w nogach. – przecinek przed „ile”.
    Gdy dopadli metalowej klamki wielkich, białych drzwi strażnicy właśnie wracali. – przecinek przed „strażnicy”.
    - Otwieraj - elfka naparła z całej siły na drzwi. – „elfka” z dużej litery, a po „otwieraj” kropka.
    - Odsuń się - Jacob popchnął je z całej siły. – kropki tu gdzieś brakuje.
    Dwie strony Worda...
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Pelargia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zraź się długością tego komentarza... :)

      Usuń
  9. Strasznie krótki :C Coś mi się zdaję,że Orsay i Diana się zaprzyjaźnią.Hmmm....mam rację ?Czytam dalej ^^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęciłeś czas na przeczytanie rozdziału. Gdybyś mógł jeszcze poświęcić choćby kilka sekund na napisanie komentarza i wzięcie udziału w ankiecie byłoby mi bardzo miło. Każdy komentarz to uśmiech na mojej twarzy i mobilizacja do dalszego pisania :)