sobota, 25 stycznia 2014

Zwiastun

He, he. Pewnie po tytule posta każdy domyślił się o co chodzi. Pojawił się wspaniały zwiastun tego bloga. Co prawda, Jacoba wyobrażałam sobie inaczej, ale mi tam pasuje. Zobaczcie sami :). Rzecz jasne, w zakładce "Zwiastun" można go znaleźć.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Ogłoszenie

Mam do was małą prośbę :). Jeśli naprawdę podobają wam się moje bazgroły to proszę, zagłosujcie na tego bloga na segregatorze. Będę wdzięczna za każdy głos. Dla ciebie to tylko komentarz z treścią "Popieram", a dla mnie uśmiech na twarzy :).
PS. Możecie głosować na dowolną liczbę blogów, więc nawet jeśli podobaj się wam jeszcze jakiś to nie ma problemu w zagłosowaniu na tego ;).
Z góry baaardzo dziękuję <333
http://posegregowane.blogspot.com/2014/01/najlepszy-blog-segregatora.html

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 10

  Diana, Jacob i Luke wyszli na ulicę w nowo zakupionych strojach. Szybko wsiedli do auta.
- Po drodze muszę po kogoś podjechać - mruknął Luke i wdepnął pedał gazu.
Jacob i Diana wymienili podejrzliwe spojrzenia, jednak nikt się nie odezwał. Trasę pokonali szybko i gładko. O tej porze, na drogach nie było wielkich korków. Wilkołak zaparkował samochód, przed ogromnym, nowoczesnym wieżowcem. Zatrąbił trzy razy. Zielonooka brunetka odwróciła się w ich stronę i pomachała wesoło. Jednak gdy doszła do samochodu, jej radość gdzieś wyparowała. Zmierzyła elfy zaskoczonym spojrzeniem.
- To moi znajomi - Luke pocałował ją w policzek i zapiął pasy.
- Aha, więc z kina nici - westchnęła, z udawanym smutkiem.
- Niestety - blondyn odwrócił się do nas. - To Lindsay.
Zapadła niezręczna cisza. Luke westchnął cicho i uruchomił silnik. Zjechali z powrotem na jezdnię i ruszyli ciemną uliczką. Deszcz bębnił w szyby. Diana zaczęła przyglądać się kroplom deszczu, powoli spływającym po szybie. Za oknem, pomimo późnej godziny, było całkiem jasno. Wielki lampy, oświetlały jezdnię, a w każdym domu paliło się światło. Elfka poczuła na sobie czyjś wzrok. Powoli odwróciła głowę w lewo i kontem oka dostrzegła Lindsay, która szybko odwróciła wzrok.

***
  Diana obudziła się w małym, przytulnym pokoju. Leżała w łóżku, z białą pościelą i aksamitną, liliową kołdrą. Na seledynowych ścianach, wisiała chyba cała kolekcja obrazów, przedstawiających rycerzy i księżniczki. Z dołu dobiegały jakieś krzyki. Elfka nie miała najmniejszego zamiaru, sprawdzać o co chodzi. Wczoraj Luke przywiózł ich do swojego domu. Orsay czekała na nich w środku, opróżniając dobrze zaopatrzoną lodówkę. Na widok Lindsay ewidentnie pochmurniała. Diana czym prędzej wskoczy pod kołdrę i zapadła w głęboki sen, z którego wyrwały ją wrzaski, dobiegające z kuchni. Księżniczka zwlokła się z łóżka i zajrzała do szafy w poszukiwaniu jakiegoś odpowiedniego stroju. Niestety, nie znalazła nic odpowiedniego. Wilkołak poprosił ją (choć brzmiało to raczej jak rozkaz) by ubierała się jak człowiek. Westchnęła i sięgnęła po pierwszą lepszą bluzkę (sukienki nie włoży). Gdy była już ubrana, zeszła na dół i zastała Orsay prowadzącą burzliwą rozmowę z Jacobem. Na jej widok, obydwaj zamilkli, a ich twarze przybrały obojętny wyraz. Dziewczyna nie miała zamiaru pytać ich o co chodzi. Miała już dość problemów, a kolejna tajemnica nie robiła jej żadnej różnicy. Oni najwyraźniej pomyśleli to samo.Czarnowłosa nalała sobie ewidentnie przesłodzonej herbaty do kubka i rozsiadła się wygodnie na parapecie okna, tak jak miała w zwyczaju w swojej komnacie. Oparła czoło o lodowatą szybę i zamknęła oczy nie przejmując się dwójką, zapewne gapiących się na nią jak na wariatkę. Miała już dość ukrywania się i ciągłego życia w strachu. Dla kogoś patrzącego z boku na to co ich spotkało nie miało to najmniejszego sensu. Ucieczka ze ślubu, chowanie się w świecie ludzi. Bez sensu. Ale czy mieli inny wybór?

***

  David siedział na swoim tronie i nerwowo obgryzał kciuk. Jak mógł dopuścić do porwania swojej narzeczonej? I jeszcze jego najlepsi strażnicy nie mogli ich znaleźć. Nagle drzwi sali otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wpadł wysoki, napakowany mężczyzna.
- Mamy ich - wydyszał.
---------------------------------------------
No, mamy nowy rozdział :). Przepraszam, że tak późno, ale zawiesił mi się komputer i opublikowanie rozdziału musiało sobie poczekać.
PS. Pobawiłam się też trochę GIMPem. Chciałabym wam pokazać moje (dosłownie) pierwsze dzieło.
Klik
Wiem, okropne. Błagam, bez hejtów. Dopiero się uczę.
Kredyty: 1, 2