wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 6

- Naprawdę sprytne - wysyczała Diana. - A jeszcze bardziej dojrzałe. Wiesz na co się narażasz? Wątpię.
- Daj spokój - Jacob wyglądał na urażonego. - Próbowałem ci pomóc.
- Wiem. Ale jakim kosztem? Swoim życiem?
- Wydaje mi się, że jesteś tego warta... - wyjąkał, z takim bólem wymalowanym na twarzy, że dziewczyna nie mogła już dłużej się na niego gniewać.
- Dobra - ściszyła głos do szeptu. - Mogę wiedzieć kim jest ta dziewczyna - podbródkiem wskazała jadącą za nimi rudowłosą.
- A ona. Orsay, to połączenie syreny z widmem - uśmiechnął się lekko. - Widzi przyszłość.
- Poważnie? Skąd ją znasz? - Diana była coraz bardziej wścibska.
- Czy ja wiem. Chyba kiedyś pomogła mi zastawić na ciebie pułapkę - parsknął śmiechem.
- Bardzo zabawne.
- Wiem. Ale przyznaj, że okazała się przydatna.
- Taa... Bardzo. A tak w ogóle to jaki masz teraz plan?
- Wiesz... Możemy schować się w lesie.
- No co ty? Naprawdę? Ale co dalej - naciskała.
Nie dane jej jednak, było usłyszeć odpowiedzi, bo w tym samym czasie podjechała do nich Orsay. Zarzuciła lśniącymi włosami do tyłu i uśmiechnęła się słodko.
- Nie chcę wam przeszkadzać - posłała im znaczące spojrzenia. - Ale nie mam pojęcia dokąd jedziemy.
- Do lasu - czarnowłosa spojrzała z drwiną na Jacoba.
- Nie chcę was niepokoić, ale idę o zakład, że już nas ścigają, a nie poruszamy się zbyt szybko.
Chłopak rozglądnął się nerwowo i pogonił konia.
- Orsay ma rację. Powinniśmy przyspieszyć.
Ruszyli galopem co utrudniały im rosnące gęsto drzewa. Diana spojrzała w niebo. Księżyc wisiał wysoko. Pełnia. Orsay jechała przodem wyznaczając trasę. Pędzili chyba przez godzinę bez przerwy, aż wreszcie Jacob zdecydował, że tymczasowo zatrzymają się w małej, ciasnej jaskini.
- Super. Najpierw mnie porywasz, a teraz jeszcze każesz mi spać po grotach. Gratuluje pomysłowości.
- Ma rację. Jest pełnia. Wiesz chyba, że to strasznie niebezpieczne.
- Ty też? - spojrzał z wyrzutem na syrenę.
- Zachowuję po prostu zdrowy rozsądek. W przeciwieństwie do ciebie - rozpłynęła się jak dym zostawiając konia bez jeźdźcy. Parę sekund później wróciła do nich z grymasem wymalowanym na twarzy. - Wygląda na pustą, ale pewności nie mam.
W tym samym momencie usłyszeli strażników przedzierających się przez las. Jacob ruchem dłoni dał im znać by weszli do środka. Konie przywiązali za drzewami. Cudem strażnicy przejechali koło nich obojętnie. Gdy wychylili się z groty krzyki ucichły. Byli sami. Przynajmniej na razie...
***
Diana obudziła się ostatnia. Orsay gdzieś znikła, a Jacob zajmował się dłubaniem w ziemi małym, zaostrzonym kijkiem. Dziewczyna podeszła do niego ostrożnie i rzuciła okiem na jego rysunek. A raczej plan.
- Co to - kucnęła obok niego i rzuciła mu zaciekawione spojrzenie.
- Próbuję opracować yyy... trasę.
- Dosko. Jesteś jednak chyba na tyle mądry, że wiesz, że prędzej czy później nas złapią. Twoje mapy na piasku naprawdę w niczym nam teraz nie pomogą.
Wzruszył tylko ramionami, nie przerywając pracy.
- Jak sobie chcesz - bąknęła i ruszyła do miejsca gdzie ukryli ,, bagaż ''. Gdy dotarła do celu obok niej pojawiała się nagle Orsay.
- Nareszcie wstałaś - zachichotała słodko i podała jej jabłko.
- Dzięki - wymamrotała siadając na ziemi. Chociaż teoretycznie powinna być wyspana, czuła się jakby miała za sobą cały dzień ciężkiej pracy. Teraz nic już nie będzie takie jak dawniej. Teraz wpadła po uszy w błoto w które sama się pchała.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że powinien być dłuższy, ale za to jest szybko :)
Dłuższego i tak nikt, by nie przeczytał. Jak wam się podobał? Może nie trzyma jeszcze w napięciu, ale staram się jak mogę :)
Zachęcam do brania udziału w konkursie. Szczegóły tutaj
Do następnego.
PS. Kocham was <3

9 komentarzy:

  1. Notki są troszkę krótkie, ale rozumiem, że wraz z rozwinięciem akcji to się zmieni. ;)
    Bardzo podoba mi się główna bohaterka i Jacob. Jestem zainteresowana tym jak uda im się wyjść z kłopotów. Tak, by nie musiała wychodzić za mąż i jednocześnie mogła utrzymać pokój. Czekam na nowy rozdział. ;)
    Ps: U mnie pojawił się nn, tym razem z większą czcionką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie.
    Dziękuję za komentarz na moim blogu :))
    Już dodałam Twój link na swojego bloga, jeśli chcesz mogę cię informować o nowych rozdziałach ;)
    Jeśli chodzi o Twój rozdział, przyznam szczerze, że nie jestem w temacie. Więc w wolnym czasie przeczytam poprzednie ;))
    Pozdrawiam serdecznie.
    http://alexandra-apostenu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, niestety krótki ale mam nadzieję że tak jak napisała koleżanka wyżej że wraz z rozwinięciem akcji to się zmieni ;3 Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Za krótko trochę i polecam raczej robić myśli kursywą lub w tym "…" bo tak to wygląda nie estetycznie. Po za tym dodałabym kilka ras, chyba, że to świat samych elfów i bohaterów pobocznych również, po za tym gdyby zebrać te rozdziały, to wyszłyby 2-3 długie, ale to mój gust. Po za tym temat ciekawy. ;) I w jednym rozdziale, chyba tym, jest Dosko, zamiast Bosko.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja sie nie czepiam bo nie ma czego xd rozdzial zajebisty :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Fajnie, że tak szybko dodałaś nowy rozdział :D. Szkoda tylko, że taki krótki ;(, ale trudno. Jakoś przeżyję xD. Cóż więcej mogę powiedzieć ... była na pewno jedna literówka (bodajże w słowie "bosko"), a tak poza tym, to chyba nic. Dobrze, że wstawiłaś nowy szablon. Muszę powiedzieć, iż ten mi się o wiele bardziej podoba, ale to już kwestia gustów ^^. Co do notki ... hmm ... jestem ciekawa, w jaki sposób masz zamiar rozwinąć tą historię. Liczę na jakieś błyskotliwe rozwiązanie, które sprawi, że pomiędzy elfami dalej będzie trwał pokój, a Diana nie będzie musiała wyjść za ...eee... jak mu było xD ... no ... za tego elfa z poprzedniego rozdziału xD. Choć zapewne to nie będzie takie łatwe, jakby się tego chciało :P.
    Oo! Czyżby Orsay była zazdrosna ;> ? Mam nadzieję, że jednak nie zeswatasz jej z Jacobem, bo jakoś tak Diana bardziej do niego pasuje moim zdaniem.
    No cóż ... czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam cieplutko.
    ~ willownight :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny styl pisania - obserwuję. Czekam na kolejne, bo jesteś boskaa <3
    http://itisnothateitislove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę wiedzieć kim jest ta dziewczyna - podbródkiem wskazała jadącą za nimi rudowłosą. – przecinek przed „kim”, wydaje mi się, że zgubiłaś pytajnik po „dziewczyna”, a „podbródkiem” z dużej litery.
    - Nie chcę wam przeszkadzać - posłała im znaczące spojrzenia. – kropka po „przeszkadzać”, a „posłała” z dużej litery.
    Ruszyli galopem co utrudniały im rosnące gęsto drzewa. – przecinek przed „co”.
    Orsay jechała przodem wyznaczając trasę. – przecinek przed „wyznaczając”.
    - Ty też? - spojrzał z wyrzutem na syrenę. – „spojrzał” z dużej.
    W przeciwieństwie do ciebie - rozpłynęła się jak dym zostawiając konia bez jeźdźcy. – po „ciebie” kropka, a „rozpłynęła” z dużej albo od nowego akapitu.
    Gdy wychylili się z groty krzyki ucichły. – przecinek przed „krzyki”.
    - Co to - kucnęła obok niego i rzuciła mu zaciekawione spojrzenie. – pytajnik po „to”, a „kucnęła” z dużej litery.
    - Dzięki - wymamrotała siadając na ziemi. – przecinek przed „siadając”.
    Teraz wpadła po uszy w błoto w które sama się pchała. – przecinek przed „w które”, ale podoba mi się to zdanie… Jest takie życiowe! xd
    Podoba mi się Twój styl pisania, ale w tym opowiadaniu jest za mało opisów. Ba! Nie ma ich prawie w ogóle...
    Zapraszam: pelargiaa.blogspot.com
    Pelargia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział mi się spodobał,ale za to był straaaasznie krótki!!! Podoba mi się jak piszesz,ale brakuje mi opisów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęciłeś czas na przeczytanie rozdziału. Gdybyś mógł jeszcze poświęcić choćby kilka sekund na napisanie komentarza i wzięcie udziału w ankiecie byłoby mi bardzo miło. Każdy komentarz to uśmiech na mojej twarzy i mobilizacja do dalszego pisania :)