piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 13

  Diana siedziała w gabinecie na trzecim piętrze i przeglądała sterty papierów porozrzucanych po biurku. Orsay poprosiła ją, by znalazła jakieś informacje o zwyczajach tutejszych mieszkańców. Księżniczce to wszystko wydawało się pozbawione sensu i takie nudna, że prawie nie zasnęła z nosem w wielkiej encyklopedii. Nagle usłyszała trzask i drzwi otworzyły się na oścież. Do pokoju wszedł Jacob.
- Masz tu chyba całe drzewo w kawałkach - odparł, stawiając przed nią kubek parującej herbaty.
- Na to wygląda - westchnęła. - Chyba zrobię sobie przerwę.
- Dobry pomysł - elf wziął pierwszy z brzegu skrawek papieru, wyrwany najwyraźniej z jakiejś książki. Przyjrzał mu się uważnie po czym zmarszczył brwi.
- Co tam masz? - dziewczyna próbowała zajrzeć mu przez ramię.
- To chyba... informacje o barierze. Tej dzięki której tu jesteśmy.
- Dawaj to - elfka wyrwała mu kartkę.
Chłopak spojrzał na nią z irytacją.
- I tak nic z tego nie zrozumiesz - prychnął.
Posłała mu walące piorunami spojrzenie i skupiła się na małych, czarnych literach. Jacob miał rację. Z angielskiego była raczej słaba. Jako księżniczka miała obowiązek umieć kilka języków ludzi. Opanowała francuski i hiszpański, ale angielski jakoś nie przypadł jej do gustu. Z rezygnacją oddała mu kartkę. Uśmiechnął się tryumfalnie.
- Dziękuję. Zdaję się, że... - odskoczył gwałtownie, puszczając kartkę. Spojrzał ze złością w miejsce, w którym przed chwilą nie było nic. Za to teraz stała tam wysoka, rudowłosa piękność.
- Sorry. Nie wiedziałam, że tak łatwo przestraszyć strażnika - zachichotała i posłała mu jeden z tych uśmieszków w stylu Orsay. Po chwili, jednak, spoważniała. - Musicie coś zobaczyć.
- Ale... - Jacob nerwowo przekładał papiery szukając, wcześniej upuszczonej, karteczki.
- Nie ma żadnego ale - Orsay ruszyła w stronę drzwi. - Ruszcie się.
Diana poszła w jej ślady, kątem oka ,zauważając wylatującą przez uchylone okno karteczkę.

***

  Diana i Jacob pognali za Orsay do kuchni, omal nie zabijając się na schodach. Syrena zniknęła i pojawiła się przy telewizorze. Na ekranie widać było przestraszoną grupę ludzi uciekających przed, uzbrojonymi, mężczyznami na koniach. Diana od razu ich rozpoznała. Strażnicy.

***

  Luke biegł przez las, pod postacią wilka. Ostatnio udało mu się opanować sztukę przemiany, gdziekolwiek się znajduje i niekoniecznie w czasie pełni. Tydzień minął od wkroczenia strażników do świata ludzi. Jak na razie elfom udaje się ukryć. Orsay znalazła w księgach ze strychu rytuał, który będą musieli dzisiaj odprawić. Lukowi robi się niedobrze na samą myśl o tym. Rytuały odprawiają potężne czarownice. To magia na wyższym poziomie. Jednak nie mają innego wyjścia. Teraz musi tylko znaleźć jakieś zwierzęce kości. To raczej nie będzie trudne. W lesie też działo się coś niedobrego. Pomimo sprzyjających warunków drzewa umierały. Gniły lub były dotykane jakąś wstrętną zarazą. Wilkołak zawsze lubił spędzać tu czas. Teraz jednak było inaczej. Las zrobił się niebezpieczny.
  Usłyszał królika, czmychającego w krzaki. Królicze kości też mogą być, prawda? Pognał za nim.
Zatrzymaj się.
Stanął jak wryty. Musiało mu się wydawać.
Spokojnie. Nie zrobię ci krzywdy. Chcę cię tylko ostrzec.
Głos był spokojny i miły dla ucha. Luka ogarnęła panika. Oszalał? Duchy jakieś czy co?
Tak. Jestem duchem. Posłuchaj. Grozi wam straszne niebezpieczeństwo. Nie ufaj nikomu. A już szczególnie nie ufaj najbliższym. Oni wyrządzą ci największą krzywdę.

---------------------------------------------------

Długo mnie tu nie było i wątpię, by ktoś jeszcze to czytał :/. Mam jednak nadzieję, że mi wybaczycie tą długą nieobecność. Mam coraz mniej czasu na pisanie. I jeszcze ten brak weny. Masakra.

8 komentarzy:

  1. Rozumiem cię i oczywiście wybaczam ;3
    Nie podoba mi się fakt, że ta kartka wyleciała przez okno ;/
    Rozdział krótki, ale dość dużo się w nim dzieje ;)
    Podoba mi się oczywiście xD
    Niecierpliwie czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;3. Wiem, ale z tą karteczką dużo jeszcze będzie xD.

      Usuń
  2. Co jakiś czas czytam to co wstawiasz. Nie komentuje, bo za tym nie przepadam, ale teraz postanowiłam to przełamać.
    Na początku to powiem, że rozdział jest niezły. Krótki, to prawda, ale o to nie mam pretensji. Wiem, jak czasem trudno napisać coś dłuższego.
    Robi się ciekawie, tajemniczo. A ja wprost uwielbiam tajemnice - taka moja mała słabość.
    Nieścisłosć widzę jedynie w zdaniu: Księżniczce to wszystko wydawało się pozbawione sensu i takie nudna, że prawie nie zasnęła z nosem w wielkiej encyklopedii. Czy skoro się nudzi nie powinna przy dokumentach przysypiać?
    Pozdrawiam serdecznie,
    roxette16

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Tak, jak teraz czytam to zdanie, to nie ma sensu xD. Cieszę się, że rozdział się podobał.

      Usuń
  3. Ach, nie mogłam się doczekać tego rozdziału ! Ale nareszcie się pojawił a ja jestem happy !!! Rozumiem i wybaczam <3
    Wracając do rozdziału suuuper. Strasznie, ale to strasznie krótki :C Ale treść bardzo mi się podoba ^^ Usypiać przy dokumentach (albo pracy domowej lub lekturze) to jest normalka. Zwłaszcza jeśli ma się z tym dużo roboty... Jestem bardzo ciekawa o co chodzi z tym duchem i jaki rytuał mają zrobić... Czekam na więcej i życzę duuużo weny :D
    PS.Zapraszam do siebie na nowe rozdziały :D
    Asikeo^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj,
    na Krytyce Dla Odważnych pojawiła się ocena Twojego bloga. Serdecznie zapraszam!

    Pollala

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładny rozdział. Bardzo ładnie piszesz i to mi się podoba.
    Zapraszam na zdrową porcję zabawy: http://pinkpoison-by-genowefa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się twoje opowiadanie, szkoda, że zostało porzucone...
    Chciałam zaprosić do moich opowiadań, może któreś ci się spodoba.
    wadazagency.blogspot.com
    opowiadanie-demona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęciłeś czas na przeczytanie rozdziału. Gdybyś mógł jeszcze poświęcić choćby kilka sekund na napisanie komentarza i wzięcie udziału w ankiecie byłoby mi bardzo miło. Każdy komentarz to uśmiech na mojej twarzy i mobilizacja do dalszego pisania :)